Grupa utalentowanych grotołazów chce znaleźć nową najgłębszą jaskinię świata. Są coraz bliżej. W próbie pobicia rekordu istotną rolę pełni ekipa z Polski, wśród której jest Katarzyna Biernacka. Przygody ekipy speleologów możecie zobaczyć w najnowszym filmie dokumentalnym „Najgłębsza jaskinia świata?” - premiera w niedzielę, 24 lipca o godz. 21:00 w kanale National Geographic.
W uniwersum himalaistów nikt nie ma wątpliwości, który szczyt jest tym najwyższym. Sytuacja nieco się komplikuje, gdy człowiek próbuje ustalić coś odwrotnego, czyli najgłębszą jaskinię świata. Czy dzisiejszy lider, jaskinia Wierowikina w Gruzji (2204 m), utrzyma pozycję lidera na zawsze? Zdaniem wielu ekspertów jej pozycja jest zagrożona. Podziemne otchłanie wciąż pozostają niezbadane i bardzo możliwe, że nowy rekord jest tuż za rogiem.
Są tacy, którzy poszukują. Amerykanin Bill Stones i jego ekipa od ponad trzech dekad zajmuje się kompleksowym badaniem jaskini Cheve w Meksyku, przy okazji próbując udowodnić, że właśnie ona jest tą najgłębszą na Ziemi. Na tę chwilę w Cheve grotołazi dotarli na ponad 1500 m głębokości, ale jej potencjał jest o wiele większy. Skąd o tym wiadomo? Pewnego dnia grotołazi wpuścili do podziemnego strumienia wewnątrz tej jaskini specjalny barwnik, który wypłynął w innej, położonej dużo niżej jaskini. Gdyby człowiek podążył drogą, którą płynie woda, to połączyłby ze sobą dwie jaskinie i tym samym ustanowiłby rekord głębokości: ponad 2500 metrów.
Katarzyna próbuje dość na samo dno świata
W ekipie, która eksploruje jaskinię Cheve, od 20 lat działa Katarzyna Biernacka - grotołazka i fotografka jaskiniowa ze Speleklubu Warszawskiego.
Co tak przyciąga Biernacką do Cheve?
- W tej jaskini wszystko jest większe. Już samo wejście do niej jest wyjątkowo potężne - idzie się przez nie aż 30 minut, zanim wejdzie się do tunelu, w którym rozpoczyna się zjeżdżanie w dół. W systemach Cheve przeplatają się ogromne sale, które są tak duże, że nie widać sufitu, z klaustrofobicznymi przejściami. Do najdalszego znanego nam punktu idzie się jakieś 4-5 dni. To fascynujące być częścią takiego przedsięwzięcia - tłumaczy Biernacka, która poza eksploracją zajmuje się też fotografowaniem i filmowaniem jaskini.
W sumie w trakcie ostatniej 100-dniowej wyprawy polska grotołazka przebywała wewnątrz Cheve aż przez 62 dni. - Są osoby, które nie lubią być długo pod ziemią i już po pięciu dniach wychodzą na powierzchnię, ale są też tacy, w tym ja, którzy mogliby siedzieć pozbawieni światła o wiele dłużej. To jest mój świat - twierdzi Biernacka.
Polacy czołową nacją w projekcie Cheve
W 2021 roku wśród wszystkich 69 członków załogi w Cheve pięć osób pochodziło
z Polski. Oprócz Biernackiej byli to: Sonia Hoffmann, Witold Hoffmann, Rafał Sieradzki i Mikołaj Harasimowicz. - W poprzednich latach było nas jeszcze więcej. W sumie na przestrzeni dwóch dekad mogę stwierdzić, że obok Amerykanów jesteśmy drugą przodującą nacją w Cheve. Mamy swój ogromny wkład w badanie tej jaskini - przekonuje Biernacka.
Zdaniem naszej rozmówczyni w naszym kraju mamy szalenie utalentowanych grotołazów. Wśród nich są wybitnej klasy nurkowie, podziemni kartografowie czy geolodzy.
Ponadto polska ekipa grotołazów wprowadziła do międzynarodowego zespołu eksploratorów Cheve innowacyjne techniki jaskiniowe. - Amerykanie mają u siebie raczej poziome jaskinie, więc używali stosunkowo mało lin. My, Europejczycy, mamy dużo jaskiń pionowych, dlatego nasze zespoły posiadają bardziej zaawansowane techniki poręczowania i poruszania się na linach - opowiada Biernacka.
Jak stołują się grotołazi pod ziemią? Czy w jaskini można rozmawiać przez telefon?
Jak przebiegają najbardziej prozaiczne czynności, ale 1000 czy 1500 m pod powierzchnią? Eksploracja jaskini to nie tylko podziwianie wspaniałych, niekiedy księżycowych scenerii, ale przede wszystkim ciężka praca i mnóstwo obowiązków. W tym miejscu nie można zapominać o całym zastępie dzielnych osób, które pracują w drugim szeregu. Są to m.in. ludzie, którzy odpowiadają za transporty, czyli przenoszą prowiant z bazy zewnętrznej do kolejnych wewnętrznych obozów.
- W jaskini istnieje siedem biwaków. To miejsca, w których odpoczywamy, tam też docierają przez telefon informacje z bazy na powierzchni - opowiada Biernacka. Tak, nie przesłyszeliście się – przez telefon. Przez całą jaskinię rozłożona jest linia telefoniczna, dzięki której możliwa jest synchronizacja działań i ostateczny postęp.
Codziennym zadaniem grotołazów jest wspinanie się, czołganie, przeciskanie, dźwiganie. W takich warunkach zapotrzebowanie kaloryczne w ciągu doby jest ogromne, tylko jak je zaspokoić będąc z dala od normalnej kuchni? - Gotujemy na przenośnych kuchenkach. Korzystamy z wysokokalorycznych mieszanek przygotowanych według przepisów naszego kolegi, Seana. W menu są takie przysmaki jak jajecznica z fasolą, purée ziemniaczane albo makaron z mięsem i warzywami, mamy też dobry ser. W ciągu dnia jako przekąski stosujemy batony, suszone owoce i orzechy. Ważne, by jeść smacznie, bo w takich warunkach to sprawia, że czujemy się lepiej psychicznie - mówi Kasia.
W zespole znajdują się również osoby przeszkolone medycznie, jednak w ciągu 20-letniej przygody Katarzyna nie pamięta poważniejszych wypadków. - Były co najwyżej zwichnięcia. Najgorsza sytuacja, jaka mnie spotkała, miała miejsca w trakcie krojenia sera. Bardzo głęboko zacięłam się w palec. Poza tym w jaskini żyję w zdrowiu - twierdzi Biernacka.
Najgłębsza jaskinia świata?
To, że potencjał jaskini Cheve liczony jest na ponad 2500 m, wcale nie oznacza, że wynik ten jest osiągalny. Woda z barwnikiem mogła meandrować małymi przestrzeniami, do których człowiek się nie zmieści. - My nie jesteśmy górnikami, tylko grotołazami. Jeśli nie będziemy mogli przejść, zwrócimy - mówi Biernacka.
Czy tym razem misja odkrycia najgłębszego punktu na świecie się uda? Premiera filmu dokumentalnego „Najgłębsza jaskinia świata?” z udziałem ekipy polskich grotołazów w niedzielę, 24 lipca br. godz. 21:00 w National Geographic.
ZDJĘCIA DO PORBANIA NA:
https://www.dropbox.com/scl/fo/klufpu7fc6wqy
KONTAKT
Joanna Andrzejewska
joanna.andrzejewska@disney.com